Praktykuję jogę Iyengara od 20 lat. Joga jest dla mnie drogą, ścieżką, a nie celem samym w sobie. Podoba mi się, że ciągle mnie zaskakuje, intryguje, pobudza. Nadal mam w niej dużo do zrobienia. Uwielbiam moment rozwijania maty. Ma to coś ze sfery sacrum.

Prawie 10 lat temu założyłam szkołę JogaRytm. To był odważny krok, bo na biznesie nie znałam się w ogóle. Oczywiście popełniłam masę błędów, ale dzięki nim wiele się nauczyłam. Poznałam czym jest zarządzanie, administracja, marketing, księgowość, biurokracja. Założyłam własną szkołę, bo miałam jasną wizję, jak taka szkoła powinna funkcjonować. Teraz realizuję tę wizję.

Najlepiej odpoczywam odrywając się od rutyny dnia codziennego i opuszczając dom. W innych miejscach najważniejsi są ludzie. Los jest dla mnie łaskawy i stawia na mojej drodze wyjątkowych ludzi. Czasem są to jednorazowe spotkania, a czasem przyjaźnie na wiele lat. Oczywiście, jeżdżę też do Indii – kolebki jogi. Marcowy lockdown zastał mnie właśnie w Indiach. Chciałabym tam wrócić. Może w przyszłym roku?

Tego samego mężczyzny od prawie 20 lat. Jest dla mnie dużym wsparciem. Jego też zaraziłam jogą. Jestem też mamą. Moje dzieci ciągle mnie mobilizują, żeby dotrzymać im kroku. Czasem nawet mi się udaje. Rodzina jest ważną częścią mojego życia.